Zadanie, które sobie wyznaczyłem nie jest takie proste jak może się wydawać.
Nie chcę tracić kilku tysięcy na ogryzka czy samsunga. Nie widzę sensu w kupowaniu takiego prezentu dziecku. Ma być to bardziej zabawka ot. żeby mogło pograć sobie w proste gry, obejrzeć film czy stronę internetową.
Nie chciałbym też kupić zabawki, która rozpadnie się w ręku po dniu używania a z tego słyną „chińskie tablety”.
Założyłem że max budżet na ten cel to 300PLN. Będzie to więc chiński tablet i to „z dolnej półki”. Trzeba trochę nagimnastykować się, żeby znaleźć coś rozsądnego.
Przerzuciłem sporo stron w internecie.
Jakie są negatywy „chińskich tabletów”
- awaryjność
- cienkie wifi
- wyświetlacze (słaby kont widzenia)
- niektóre nie mają dostępu do Google Play
- niektóre mają egzotyczne procesory (część aplikacji nie chce działać albo trzeba je instalować poza Google Play)
- często są niestabilne (zwisy)
- „odciski na ekranie” – dotykając tylnej ściany tabletu na wyświetlaczu widać ślady.
- baterie, które pozwalają na 2-3 godziny zabawy
- mała liczba rozszerzeń
- dzikie podziały wbudowanej pamięci (np. dostępne 4GB podzielone na 2 dyski x 2GB a po odliczeniu miejsca na Androida na aplikacje zostaje 1-1,5 GB)
- słabe zasilacze (często wadliwe albo z parametrami „poza normami”)
Dużo tych wad.
A zalety?
- cena
- większość z nich posiada już wyświetlacz wielopunktowym (zwykle 5-cio) dotykiem
- procesory nie są wcale takie najgorsze – w nowszych wersjach posiadają 1 – 1,5 Ghz
- zadziwiająco chińskie tablety dobrze radzą sobie z dekodowaniem mp4
- większość tabletów ma procesor graficzny Mali-400 – całkiem niezły
- są coraz ładniejsze (np. korzystają z funkcjonalności Androida 4.0 i usuwają zbędne przyciski na obudowie tabletu, których funkcje obsługuje sam Android)
- niektóre z firm „zadomowiły się” na polskim rynku. Jest wsparcie, 24 miesięczna gwarancja (nieraz door-to-door), aktualizacje Androida do nowszych wersji. Poprawki do softu. Są to marki znane już wcześniej z produktów takich jak odtwarzacze MP3-MP4, nawigacje i inna elektronika urzytkowa. Np. Gooclever czy Manta.
Dużo wad i trochę zalet. Żeby wybrać w miarę dobry, działający chiński tablet trzeba się trochę napocić.
Na pewno nie:
- nie kupię zanim dokładnie nie obejrzę i każę zapakować konkretny model (odpada więc zakup w sklepie internetowym)
- niby wszystkie tablety chińskie są takie same tylko logo sprzedającej ją firmy się zmienia ale to mit. Są modele bardziej udane i mniej. Są chińskie firmy „no-name” i takie, które powoli zdobywają sobie markę np. Ainol (chociaż ich tablety już nie są takie niskobudżetowe). A warto pamiętać że Lenovo to też chińska firma a iPad nie widzi amerykańskiej ziemi zanim gotowy i zapakowany nie trafi z pokładu kontenerowca płynącego z Chin do i-sklepów. Wybiorę więc „chińczyka”, który ma w Polsce serwis.
- nie kupię starszego „chińskiego tabletu”. Czyli modelu wydanego wcześniej niż połowa 2012 roku. Starsze wersje mają prawie same wady, stare wersje Androida (2.x), brak dostępu do Google Play i matryce, które nie reagują na nic.
W następnym artykule – określę minimalne parametry tableciku.